Św. Izydor Oracz

Św. Izydor urodził się on w Madrycie ok. 1080 roku. Dziś Madryt jest jedną z największych europejskich metropolii – pięknym i nowoczesnym miastem liczącym ok. 3 miliony mieszkańców. W czasach Izydora był raczej małym miasteczkiem, wokół którego rozciągały się pola uprawne, a nie potężne parkingi supermarketów. Izydor był biednym człowiekiem. Nie posiadał własnego pola, lecz utrzymywał się z pracy najemnej. Przez pewien czas pracował u posiadacza ziemskiego Juana de Vargas.
Święty Izydor rano, zanim jeszcze poszedł na pole, odwiedzał madryckie kościoły, modląc się szczególnie przed obrazami Matki Bożej. Nie podobało się to jego kolegom z pracy i donieśli dziedzicowi, że Izydor tylko się modli i nie wykonuje nawet połowy pracy, za którą bierze przecież pieniądze. Juan de Vargas rozgniewał się i chciał sprawdzić, czy to prawda. Pewnego ranka udał się na pole, by sprawdzić, czy Izydor pracuje. I rzeczywiście, nie zastał naszego świętego przy pracy. Cierpliwie czekał w ukryciu na Izydora, a kiedy ten w końcu przyszedł, rozwścieczony dziedzic udał się w jego kierunku, żeby udzielić mu nagany. Kiedy się zbliżał, zobaczył, że Izydor nie jest sam! Po prawej i po lewej stronie orali z nim dwaj mężczyźni w białych szatach. Właściciel pola na ułamek sekundy odwrócił wzrok, a kiedy znowu spojrzał na pole… zobaczył tam samego tylko Izydora. Przekonany o cudzie, zdziwiony i wyleczony z gniewu, podbiegł do świętego i powiedział: „Zaklinam cię na Boga, Pana naszego, któremu wiernie służysz! Powiedz mi, kim byli ci ludzie, którzy dopiero co ci pomagali?”. Izydor odpowiedział: „W obecności Boga, któremu służę, jak umiem najlepiej, uczciwie mówię, że nie wołałem do pomocy nikogo, ani też nikogo na tym polu nie widziałem. Pomocy prosiłem tylko u Boga, mojego Obrońcy”. W ten sposób Izydor został oczyszczony z kłamliwych zarzutów. Jednocześnie chrześcijanie dostali lekcję wiary przystępnej dla każdego. Bo przecież takie właśnie jest doświadczenie skromnej wiary – Pan Bóg nie wyręcza nas w znojnej często pracy, ale raczej daje siły i błogosławi owocom naszych rąk.
Kult św. Izydora
W pamięci ludu madryckiego zachowało się jeszcze więcej opowieści o cudach świętego Izydora i jego małżonki. Być może poszłyby one w zapomnienie, gdyby święty rolnik nie przypomniał o swoim istnieniu. Czterdzieści lat po śmierci, w 1212 r., ekshumowano zwłoki Izydora i jakie było zdziwienie wszystkich, kiedy okazało się, że nie uległo ono zepsuciu. I to pomimo tego, że było zawinięte tylko w prześcieradło, a miejsce, gdzie było złożone zalewane było wodą. Nie rozłożone ciało świętego Izydora do dziś jest przechowywane w kościele św. Andrzeja w Madrycie.
W kilka miesięcy po tym cudownym wydarzeniu miała miejsce jedna z większych bitew wojsk chrześcijańskich z muzułmanami o wyzwolenie Hiszpanii. Król Alfons VIII udał się z armią na południe, ale drogę zasłaniały mu góry. Przełęcze były obsadzone przez wojska muzułmańskie. W pewnym momencie w obozie chrześcijańskim pojawił się ubogi pasterz, który zaoferował pomoc w przeprowadzeniu armii. Król zaufał przybyszowi, przeszedł przez góry i stoczył zwycięską bitwę niedaleko Navas de Tolosa. W drodze powrotnej do swojej rezydencji w Burgos na północy Hiszpanii (Madryt nie był jeszcze stolicą) król zapragnął oddać cześć relikwiom świętego rolnika. Wieść o zachowaniu się ciała dotarła przecież i do niego. Kiedy otwarto wieko sarkofagu, król wykrzyknął: „To ten pasterz, który pokazał mi drogę!”.
Od tamtych czasów święty rolnik nie przestaje czynić cudów. Jego kult rozprzestrzenił się nie tylko w Hiszpanii, ale także w całym Kościele powszechnym. Jego wspomnienie obchodzimy 15 maja.